piątek, 16 sierpnia 2019

Rift p1.

Cuchnący zapach, skąd? Czy to on go wydziela, czy któreś z ciał z wyłamanych trumien? Wciągnął powietrze, powąchał kurtę pod pachą, ale to dźwięki rzężenia i ostry kwik cierpienia naprowadził go na źródło. Pośpieszył przez mgłę cmentarną, przeskakując dwa pierwsze groby i powalony pomnik. Wystające z ziemi ręce zsuwały się po wysokich butach, zostawiając ślady, mnóstwo śladów szponiastych paznokci i przynależnej nieumarłym desperacji.
Odgłosy walki dochodziły z szopy w rogu nekropolii. Kilka żywych trupów pochylało się nad dogorywającym koniem. Inne, z wciąż parującymi wnętrznościami zwierzęcia, dobijały się do drzwi. Głód umrzyka nie znał granic.
Ściągnął strzelbę z pleców i załadował. Po chwili uznał, że nie wystarczy naboi, pas zostawił z księgą odczyniania w wozie przy bramie. Naliczył przeciwników: dwanaście głów. Nijak nie zdoła ich porozbijać pięcioma nabojami.
Chyba, że ustawią się w rządku, zachichotał głos z wnętrza głowy. Pluwik nawet po śmierci radził mu nierzetelnie.
Poklepał kieszeń na piersi, zabrzęczał metal. Oparł strzelbę o zgięty łokieć i wyciągnął parę kastetów zakończonych srebrnymi podkowami. Podczas polowania na wampiry przynosiły mu szczęście, czy teraz będzie podobnie?
Zobaczymy, szepnął Pluwik, zobaczymy.

/. GR