niedziela, 5 lipca 2020

Lubię czytać... Lissy - Luca D'Andrea

Prawda istnieje poza dobrem i złem, na granicy cudu i tajemnicy. Marlene chce przetrwać. Zbiera się na odwagę i odchodzi od męża, człowieka potężnego i okrutnego. Chce tak, jak w bajce, wykazać się sprytem i odwagą. Chce pokonać złego. Niestety, zapomina, że dawne bajki nie wybaczają błędów. Karzą za nie bohaterów w okrutny sposób. Pierwszym błędem Marlene było zaufanie nieznajomemu, wilkowi w owczej skórze. Drugim – wiara w moc ochronną kłamstw. W końcu przekonuje się, że w górach pokrytych śniegiem i tajemnicami jedynym cudem jest przetrwanie. Jedyną prawdą – strach w walce ze złem.

Lissy zaczyna się spokojnie. Można się zdziwić jak spokojna bywa kradzież zawartości sejfu mafijnego bossa, Herr Wegenera. Jak bardzo przypomina on chciwego smoka lub pełnego nienawiści kobolda. Marlene zabiera ze sobą należący do niego wart setek dusz skarb i znika. Wraz ze starymi baśniami. I te historie towarzyszą odkrywaniu tajemnic Simona Kellera, trapera z gór, człowieka wiary i hodowcy świń. Są kluczem do zrozumienia większego sensu, który stara się przekazać autor Luca D’Andrea: jakkolwiek odkryjemy prawdę o sobie lub o świecie, przyjdzie za to zapłacić cenę.

W wielu momentach, podczas czytania, czuje się niedosyt. D’Andrea pisze oszczędnie. Klaustrofobicznie. Większość zdań jest serią następujących po sobie krótkich akapitów. Chwytają za uwagę, przenoszą ją bez przerw na oddech z rozdziału na rozdział. Budują mocne fragmenty, nawet jeśli dotyczą psychiki czy charakteru postaci. Zagłębianie się w gęstniejącą fabułę, w motywacje bohaterów przypomina pościg lub ucieczkę, raz tropimy i gonimy ofiary, a innym razem ukrywamy się lub gubimy drapieżnika. W każdym momencie liczymy na konfrontację, a kiedy ona wreszcie następuje, jesteśmy zaskakiwani. Zwłaszcza sposobem połączenia baśni z kryminałem noir.

W świecie Lissy, gdzie pieniądze, biżuteria, drogie ubrania i ludzkie dusze są brudne, świński chlew okazuje się miejscem cudu, gdyż nie czyni rozróżnienia na dobro i zło, a odkrycie na czym polega tajemnica tej prawdy należy do czytelnika.

Czytając książkę Luca D’Andrei należy pamiętać tylko o jednym: Lissy jest wiecznie głodna.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz